Tagi

, , , , ,

Biegu ciąg dalszy… 🙂 Nie dogadaliśmy się, za późno wyjechaliśmy, i potem to opóźnienie ciągle nas goniło. No ale cóż, chcemy zwiedzać, musimy cierpieć 😀

W latach 756-1031 Córdoba była stolicą państwa kordobańskiego, stała się jednym z najprężniejszych ośrodków nauki, kultury i sztuki w Europie. Jako siedziba kalifa i mekka uczonych, cieszyła się światową sławą i stanowiła drugą po Bagdadzie metropolię islamu. My jednak spotkanie z Córdobą (w polskiej wersji mamy dwie opcje: Kordowa, Kordoba. Mnie jednak najbardziej odpowiada ta oryginalna… 😛 ) zaczęliśmy od żydowskiej dzielnicy czyli Barrio Judío.

barrio judioUrzekły nas te szafirowe doniczki na ścianach białych domów! Coś pięknego, dla nas dodatkowy szok, bo w Polsce raczej nie widujemy tylu doniczek na zewnętrznych ścianach. Na białych doniczkach jest napis „Córdoba 2016” dlatego, że miasto to kandydowało do bycia europejską stolicą kultury, jednak wygrało baskijskie San Sebastián. Tą „wystawkę” oglądaliśmy na jednym z patios, bo to z nich słynie Córdoba; są to wewnętrzne dziedzińce wyłożone płytkami, barwnie ozdobione kwiatami, fontannami etc. Żydowska dzielnica pełna jest krętych, wąskich uliczek w których nietrudno się pogubić… w związku z tym, kilka pań z naszej grupy się zgubiło. Tak to bywa jak zamiast śledzić każdy krok pilotki ludzie rozglądają się na boki i podziwiają widoki, bądź też – o zgrozo – robią zdjęcia 😛

calles y arcos

Następnie pobiegliśmy do Alcazar de los Reyes Cristianos (Alkazar Królów Chrześcijańskich). Dla ciekawskich: po arabsku القصر (al kasr), oznacza „ufortyfikowany pałac”. W ogrodach tej mauretańskiej twierdzy Alfons XI polecił zbudować w latach 1327/28 swoją rezydencję, która w późnych latach XIV i na początku XV wieku została wzbogacona o ogrody i łaźnie. Po 1482-90 roku, kiedy rezydowali tutaj Królowie Katoliccy podczas wojny z Grenadą, alkazar został siedzibą sądu inkwizycyjnego. Po jego rozwiązaniu na początku XIX wieku budowla służyła do 1951 roku jako więzienie miejskie. Szczególnym urokiem charakteryzuje się wspaniały ogród z licznymi basenami i wodotryskami.

jardines de alcazarlas rosas del alcazar

Wzdłuż Paseo de los Reyes stoją po obu stronach posągi królów, którzy mieszkali w alcazarze. Na końcu promenady znajduje się mały plac, na którym stoją posągi Królów Katolickich i Kolumba który wielokrotnie zdawał tutaj Izabeli relacje ze swoich podróży:

monumento Niestety, spędziliśmy tam tylko kilka minut, bo czas gonił. Obserwowałam świat wachlując się moim katalońskim wachlarzem, co Małgosia skwitowała stwierdzeniem, że brakuje mi tylko kwiatu we włosach 😀 Na co powiedziałam, że kwiat owszem, mam w walizce 😀 No i tak oto zostałam zobligowana do ukwiecenia się w następny dzień… 😀

Nadszedł czas na punkt kulminacyjny, czyli La Mezquita. Od dwóch lat chciałam zobaczyć Wielki Meczet na własne oczy, po tym jak na drugim roku studiów obkułam się o nim na historii sztuki hiszpańskiej 😛

mezquitaCiekawe są jego początki: przez pierwsze lata muzułmanie „wynajmowali” od chrześcijan pół bazyliki św. Wincentego (San Vicente). Potem odkupili drugą połówkę, by w 785 r. rozpocząć budowę meczetu (trwała do X w.).

wielki meczetDo Mezquity wchodzi się przez Patio de los Naranjos (na górze po prawej), dawny dziedziniec służący do ablucji, porośnięty drzewami pomarańczowymi i palmami. Monumentalne wnętrze meczetu wypełnia las 856 kolumn (pierwotnie było ich ponad 1000). la mezquita Według anonimowych relacji z XIV lub XV wieku, nie mogło być nic większego w świecie islamskim, co przewyższałoby Mezquitę znaczeniem, wielkością, wspaniałością i perfekcją. la mezquitala mezquita
Po zdobyciu Córdoby przez chrześcijan, na środku sali modłów meczetu zbudowano katedrę (1523 r.) – mimo sprzeciwu władz miasta. Król Hiszpanii Karol I, początkowo przychylny inwestycji, nie krył rozczarowania. „Zniszczyliście coś, co było jedyne w swoim rodzaju i postawiliście coś, co można zobaczyć wszędzie” – miał powiedzieć.

la mezquitala mezquita

Wszystko co dobre szybko się kończy, i nasza wizyta w Córdobie również musiała się finiszować. I nikt nie będzie chyba zaskoczony, jeśli dodam, że opuszczaliśmy ją w biegu 😀 A bieg to był nie byle jaki, bo przez most rzymski Puente Romano.
puente romano[na górze po lewej: widok na Puente Romano od strony Mezquity, na dole widok z drugiej strony mostu, z pod Puerta del Puente (Brama Mostowa). Jest to portal ukształtowany na wzór rzymskiego łuku triumfalnego z herbem Kastylii. Na górze po prawej przybliżenie na Mezquitę].

Puente Romano pamięta jeszcze czasy Imperium Rzymskiego. Ten 16-łukowy most później był przebudowany jednak został zbudowany już za czasów Augusta jako część tzw. Via Augusta – najważniejszej arterii komunikacyjnej prowincji Baetica.  Przez długi czas był jedyną drogą prowadzącą do miasta i z tego powodu był miejscem zaciętych walk. W sierpniu był miejscem maratonu grupy turystycznej z Polski, która znów spóźniona biegła do autokaru, ponieważ najpóźniej o 15.50 musiała wejść do Katedry w Sevilli, o czym będzie w następnym odcinku 🙂